Początek Przygody

Gorner mówi - Tak woła się kaczki.

- Jak znasz lepszy sposób to śmiało - odpowiada poirytowany przyciszonym głosem Mikael - Spróbuj albo nie przeszkadzaj

Gorner odpowiada łowcy - Nie wiem, jak się woła na kruki.

<Kruk patrzy się na myśliwego a następnie odlatuje,kiedy widzi wychodzącego zielarza>

<Górnik podchodzi do zielarza z workiem i go otwiera.> - Poznajesz to coś co jest w tym worku dziewczynko? Czy to jest to coś co tu było? - pyta się dziecka.

-Tak...zabiliście to?

-Trzymajcie dziecko pilnujcie straży
Stefan prosi myśliwego o pomoc w otworzeniu skrzyń na dole.
- Chodź pomóż bo w jednej skrzyni są kości dzieci, a w drugiej nie wiem bo dziecko musiałem wynieść.

Z pewnością jest martwe. - odparł górnik z uśmiechem aby nieco poprawić humor dziecku. - Lecz to nie my to zabiliśmy. Słyszałaś może coś poza rykiem?

-Nie, jak przyszliśmy to leżał już martwy - odpowiedział myśliwy dziecku w tym samym momencie co górnik, po chwili dodał
-Niech będzie, chodźmy z powrotem na dół zielarzu
po czym skierował się w stronę wejścia do nory

-Niestety nie,chociaż był jeszcze jeden dźwięk..tak jakby ktoś wyciągał miecz...-odpowiedziała.

Wchodzenie w takie dziury to głupi pomysł myślał podążając w dół za znakami pozostawionymi przez zielarza przyświecając sobie pochodnią.

Miecz... ciekawe. - powiedział cicho górnik. - Jestem Ghromvac Flamehammer, miło mi cię poznać. Słyszałem jak mój towarzysz zwraca się do ciebie Isabel. Z jakiej rodziny pochodzisz?

-Jestem sierotą...

Zielarz opowiada myśliwemu co widział na dole, że wystraszył się kruka i rzucił w niego nożem. Oraz, że muszą zbadać co dokładnie jest w skrzyniach.

Gorner słysząc o skrzyni z szczątkami mówi tak aby wszyscy słyszeli.
-Poczekajcie. Ja bym zabrał tę skrzynię, aby zwrócić te szczątki i odprawić pogrzeb. Rodziny i martwe dzieci na to zasługują.Tę skrzynię mogę ja nieś, ale kto mi pomoże jeśli będzie za ciężka dla mnie jednego.

//Całkiem common błąd, nie tylko u ciebie. TĘ skrzyniĘ. Końcówki muszą się zgadzać. TĄ by było spoko, jakby było skrzyniĄ, ale chyba nie chcesz nią rzucać...
"Pomoże", jeżeli chodzi ci o słowo "pomoc". "Pomorze", jeśli chodzi ci o region np. Pomorze Gdańskie.

- Zielarzu, jesteś? - powiedział myśliwy wchodząc do pieczary na dnie tunelu i rozglądając się wokół - przeszukajmy te skrzynie i wynośmy się stąd jak najszybciej.
Po czym zaczął powoli przysuwać się w stronę skrzyń jednocześnie wyjmując maczetę zza pasa

<Jedna skrzynia faktycznie była pełna kości,natomiast w drugiej leżał zapieczętowany zwój>

Myśliwy przygląda się zwojowi w świetle pochodni w poszukiwaniu detali i widząc, że jest zapieczętowany próbuje go otworzyć i odczytać.

<Myśliwy rozrywa pieczęć i widzi wiele nie zrozumiałych rysunków i dziwne znaki takie same jak w księdze znahora>

Gorner zwraca się do Ghromvac - Nie słyszeli. Pomożesz mi zanieść tę skrzynię ze szczątkami do miasta?

<Tymczasem na górze górnik kontynuuje rozmowę.> - Wybacz Isabel, nie wiedziałem. Gdzie więc mieszkałaś zanim tu trafiłaś?

-Hmmmm, chyba powinienem pokazać to Veltrowi - myśli na głos Mikael i zwija z powrotem zwój aby schować go do sakwy.
Po spakowaniu zwoju myśliwy spogląda z wyczekiwaniem na wyjście
- To chyba juz wszystko co tu osiągniemy - mówi do Stefana - Na co jeszcze czekamy?

-W sierocińcu na obrzeżach miasta-odpowiada dziewczynka.

- O skrzyni z koścmi bedzie trzeba poinformować innych i podać lokalizację.
odpowiada zielarz kierując się na powierzchnie ciągnąc Mikaela za sobą
- I wypada raczej pokazać zwój jak i zwłoki Velterowi niech opowie nam wszystko co wie na ten temat.

Zgadzam się. - przytaknął Ghromvac. - Odprowadzimy Isabel do sierocińca a potem złożymy wizytę Veltrowi i wyjaśnimy sobie parę spraw.