Początek Przygody

-Oczywiście mógł być to przypadek,sam nie poleciał by tak daleko od swojego właściciela.-stwierdził znahor.

-Teraz to i ja jestem zaskoczony.-odpowiedział Veltt

-Mówisz więc, że gdzieś w okolicy kręci się członek cechu Kruka? - odparł zdziwiony - Wiesz jak się z nim skontaktować? Może chciałby odzyskać ten zwój lub wyjaśniłby zagadkę tego ptaka.

-Jeśli ten kruk został zabity a potem nagle wyleciał,to wątpię żeby był to towarzysz łowcy-odpowiedział zamyślony.-Może to był animag...nieee to by go zabiło....-no nie mam pojęcia-stwierdził.

Możesz opowiedzieć nam coś o strukturze tych cechów? - zapytał górnik. - Działają razem czy każdy zajmuje się czym innym? A może mieszają się między sobą?

-Więc tak...każdy cech specjalizuje się w czym innym,na przykład Amir jest w cechu Żmiji i oni zajmują się stworzeniami z poziom od 1 do 3 ,są to potwory łatwe w pokonaniu i o małych rozmiarach.Cech Niedźwiedzia zajmuje się bestiami z poziomu 4 i 5,czyli tymi dużymi i ciężkimi w zabiciu,na przykład trolle, ogry,olbrzymy czy nawet smoki.Cech Kruka zajmuje się bestiami eterycznymi,są to duchy,zjawy,demon,anioły a nawet Bogowie.Był też kiedyś cech lisa ale został zrównany z ziemią bo wybrali sobie zły cel łowów,no jest też Wilk ale on znajduję się w innym wymiarze.-odpowiedział Veltr zastanawiając się czy czegoś nie pominął.
-Oh i myślę że powinniście udać się do cechu Kruka i oddać im ich własność.-dodał

-Nawet smoki? Te wszystkie bajki to prawda? A myślałem, że polowanie na niedźwiedzie jest niebezpieczne! - wykrzyknął zaskoczony myśliwy, jednak po chwili się opanował - Powiedz w takim razie jak odnaleźć członków tego cechu?

Zakładając że się udamy do tych cechów... - zaczął ostrożnie Ghromvac. - Jaką mamy gwarancje że dany cech nas przyjmie? No i jak je znaleźć?

-A czy ty Veltrze należysz do jakiego cechu i do jakiego?

-Tak, wszystko to istnieje.Amir zaprowadzi was do pierwszego cechu a potem będzie już z górki.-zwrócił się do myśliwego a następnie odwrócił głowę w strone górnika i powiedział.
-Mam coś,dzięki czemu przyjmą was bez wachania.-uśmiechnął się a następnie wyciągnął z kieszeni i położył 6 naszyjników z zawieszką w kształcie głowy wilka.

-Nie,ja złożyłem śluby gdzie indziej-odpowiedział.

- Musimy udać się do tych cechów - powiedział oburzony Mikael do górnika - Jak będziecie mogli spać za świadomością, że w mroku kryją się takie stwory, że wasze rodziny nie są bezpieczne za murami miasta, jedynie walcząc z nimi możemy zapewnić sobie spokój duszy!

-Gdzie złożyłeś te śluby i czym się zajmują?
Zakłopotany Zielarz chce się dowiedzieć czy oprócz cechów istnieje coś jeszcze

-Niczym nadzwyczajnym, złożyłem śluby kapłańskie przed Boginią mojej rasy.-odpowiedziałca następnie zdjął materiał z nogi dziewczynki pokazując że stopa jest na swoim miejscu tak jakby nigdy jej nie odgryziono.-Eh,co raz gorzej mi to idzie.

Nie mam rodziny. - odparł ze spokojem górnik. - Lubię też zasadę że im mniej wiesz tym lepiej śpisz. Jednakże z jednym masz rację. Teraz nie mogę już udawać że nic się nie wydarzyło. Zgłosiłem się do rozwiązywania tego problemu bo miałem dość nudy w życiu ale nigdy bym się nie spodziewał że natrafię na coś takiego. Tym co mnie martwi nie jest decyzja "Czy pójść?". Tym co mnie martwi jest pytanie "na co tam jeszcze natrafimy?"

Zdecydowany myśliwy podchodzi do medalionów i bierze jeden w rękę.
-Oddam naszyjnik znaleziony przy ciele rodzinie tego zabitego dziecka i mogę wyruszać - ogłosił - Nie ważne co tam napotkam, najwyżej nie poznam nigdy wnuków.

Zielarz zakłada na szyje naszyjnik w kształcie wilka i podchodzi do Isabel, żeby ją zabrać do sierocińca.
-Isabel chodź zaprowadzę cię do sierocińca i jak teraz się czujesz mając spowrotem nogę?
A Veltrze jeszcze jedno pytanie co to za rodzaj magi i gdzie mógłbym się go nauczyć i czy w ogóle to możliwe bym się nauczył?

<Górnik łapie drugi medalion.> Odprowadzę Isabel do domu i mogę ruszać z tobą. Przyda ci się wsparcie chuderlaku. - odparł górnik z uśmiechem wyciągając do myśliwego rękę. - Najwyżej zginę robiąc coś ciekawszego niż siedzenie cały dzień w tunelu.

-Dziewczynka wyruszy z Amirem-odpowiedział szybko Veltr.-Niestety jest to nie możliwe,w tym świecie nawet ja mam problem z używaniem tej mocy.

Zadowolony myśliwy podaje rękę górnikowi
-Dobrze siłaczu - odparł - To możemy ruszać już następnego ranka jeśli Amirowi to pasuje.

Stefan ma w głowie jeszcze jedną niewiadomą w głowie i nagle mu zaświtało
- Veltrze ostatnie pytanie i idę dalej jakiej rasy jesteś jak to ujołeś? Chłopaki czekajcie na mnie ktoś będzie musiał wam opatrywać rany.

-Mrocznym Elfem.Nie nie jesteśmy źli jak to nas w bajkach opisują.-odpowiedział i ruszył w strone chaty wołając Amira.
Nagle pojawił się przewodniczący rady,ten sam który szukał chętnych do znalezienia sprawcy.
-No,to znaleźliście winnego?-zapytał przewodniczący spoglądając w strone znahora.

-Tak, udało nam się go znaleźć przy pomocy obecnego tu Veltra - odpowiedział spokojnie Mikael - Dzieci były porywane przez rzadką odmianę niedźwiedzia mającą gawry na bagnistych terenach. Ten osobnik był wyjątkowo zaciekły ale na szczęście udało się go zabić.

Stefan patrząc z lekkim zdziwieniem na przewodniczącego rady pyta
- Panie przewodniczący czy Pan o tym wszystkim wiedział powołując śmiałków do tego zadania?

-Oh,to dobrze.W takim razie mam dla was nagrodę.Oczywiście że nie.-mówiąc to wręczył każdemu z członków drużyny po 5 złotych monet i odszedł.