Początek Przygody

Hmm...? Co jest...? Mikael...? Coś się stało...? - zapytał Ghromvac zaspanym głosem.

-Tak, wydaje mi się, że ktoś nas obserwuje - odparł myśliwy - Poza tym twój koń zachowuje się dziwnie

<Widząc swojego wierzchowca koło oginska górnik wstał i podszedł do niej.> Medea? Co się dzieje maleńka? Czemu nie jesteś z innymi końmi? - zapytał Ghromvac. Według słów Veltra klacz go rozumiała więc liczył że wskaże mu ona jakieś ślady co się stało.

Koń nagle odwrócił się w strone rzeki i zaczął pchać łbem górnika w jej strone.

<Górnik dał znak głową do myśliwego aby szedł za nim i zachował ciszę. Rozglądał się przy tym za ewentualnym nieproszonym gościem, czekając aż klacz pokaże dokąd go prowadzi lub co chce mu pokazać.>

Górnik i myśliwy ciągle czuli wzrok jakby ktoś ich obserwował,czuli cudzy wzrok na plecach.Kiedy dotarli do rzeki zauważyli ciało ale nie było martwe.Ktoś tam leżał i bardzo słabo oddychał.

<Górnik widząc ciało zerknął na Amira.> Amirze. - zaczął szeptem. - Tam ktoś jest. Możesz to sprawdzić?

Amir otworzył oczy spojrzał na górnika i przekładając palec do ust nakazał mu aby zachował cisze,następnie spojrzał przed siebie i patrzył tak chwile po czym wyszeptał.
-Obserwuje nas utopiec.-po tych słowach wstał szybkim krokiem ruszył w stronę rzeki.Spojrzał na ciało po czym złapał je w pasie i zarzucił na ramię.
-Mam nadzieję że macie latarnie lub pochodnie.

- Kowal posiada obie z tych rzeczy- "Odpowiedział szeptem zielarz, który przedtem chwycił miecz w dłoń, ponieważ nie wiedział co się dokładnie dzieję."

-Utopiec? - Zapytał Amira myśliwy - jak można zabić coś czego nazwa brzmi jakby było już martwe?
Rozglądał się wokół szykując łuk.

Ghromvac odprowadził konia nieco bliżej ogniska, po czym wziął własną lampę oraz siekierę i wrócił do towarzyszy.

Sposby są dwa.Utłuc własnym mieczem lub spalić.Jako że jestem z cechu Żmiji to użyjemy drugiego sposobu.Mikael,daj mi 3 strzały,a ty Ghromvac weź to.-mówiąc to podał górnikowi sporą szklaną butelke z gęstą czarną cieczą.
Następnie wyjął mniejszą butelke i oblał groty strzał jej zawartością.
-Plan jest taki,ja zwabie utopca do obozu,Górnik obleje go tym płynem a ty myśliwy podaplisz strzały.Ten płyn jest łatwo palny więc nie będziesz miał z tym problemu,a następnie wystrzelisz je w utopca.

Mikael odebrał strzały od Amira i stanął niedaleko obozowego ogniska tak aby mieć źródło ognia nieopodal. Wyciągnął łuk i czekał gotowy do realizacji tego planu.

- Ja stanę w tyle żeby nie zawadzać nikomu - "Zielarz pomyślał, że jeżeli plan nie wyjdzie to będzie trzeba później opatrzyć rany lub ruszyć i zabić mieczem tak jak mówił Amir"

Górnik stanął w pobliżu Amira, zmienił chwyt na siekierze aby złapać ją jednorącz i poluzował zamknięcie butelki aby szybko ją otworzyć gdy Amir będzie zajmował utopca.

-Zaraz wracam-powiedział Amir i znikł w ciemności.Po kilki minutach pojawił się znowu tym razem wbiegł do obozu a za nim utopiec któremu z boku głowy ciekla krew.

Górnik widząc biegnącego utopca otworzył butelkę do końca i gdy był w zasięgu chlusnął cieczą na utopca tak aby oblać mu tułów i głowę.

The member 'Mamoru Suzumura' has done the following action : Rzut Kością Zniszczenia

---

'K20' : 11

Utopiec wściekły ruszył w strone górnika.
Amir trzymając miecz w pogotowiu krzyknął do myśliwego.
-Teraz,strzelaj!

Mikael wsadził grot strzały do ognia aby go podpalić. Założył strzałę, naciągnął cięciwę dopóki nie dotknęła jego podbródka, wycelował w poruszający się kontur utopca i wystrzelił.

The member 'Goro_Ryujin' has done the following action : Rzut Kością Zniszczenia

---

'K20' : 2

Ułamek sekundy po zwolnieniu cięciwy poczuł, że strzał nie był udany. Złapał szybko kolejną strzałę, wsadził na chwile do ogniska, naciągnął łuk celując tylko przez mgnienie oka w tułów potwora, wstrzymał oddech i wypuścił drugą strzałę modląc się w duchu o powodzenie.

The member 'Goro_Ryujin' has done the following action : Rzut Kością Zniszczenia

---

'K20' : 12

Pierwsza strzała przeleciała obok twarzy górnika że ten aż usłyszał jej świst,natomiast druga strzała wbiła się między żebra utopca.Utopiec jęknął z bólu i nagle zaczął płonąć.Stwór chwile próbował się ugasić uderzając się dłońmi o ciało a po chwili padł spalony na ziemie.
Amir schował miecz i po chwiki ciszy powiedział.
-Dobra robota,pakujcie się i ruszamy dalej.To miejsce jednak nie jest zbyt bezpieczne-po tych słowach zarzucił ciało na konia wziął śpiąca dziewczynke na ręce,druga ręka zebrał swoje rzeczy i wsiadł na konia.

Myśliwy schował łuk, przysypał ziemią ognisko, zebrał krzesiwo i inne swoje rzeczy. Założył kobyle juki i siodło, ścisnął popręg. Wskoczył na siodło. Miał nadzieję, ze tempo nie będzie zbyt forsowne i uda mu się zdrzemnąć choć przez chwile podczas jazdy.